czwartek, 30 maja 2013

Ti Odio e Ti Amo - Prologue


„Życie jest zbyt poważne, by o nim poważnie mówić”
Oscar Wilde


01.06.97r. godz 19:30

- HARRY! – Z dala można było usłyszeć wrzaski młodej kobiety.  – Przestań! Widać na pierwszy rzut oka, że to idiota. A ty chcesz go zabić. - Ostatnie słowa szepnęła mu do ucha.

- Granger odsuń swoje szanowne cztery litery od Pottera, chyba, że boisz się,  że zrobię mu krzywdę. – Powiedział nieco łagodniej do niej, Draco.- No ładnie Potter, nawet Granger  musi cię chronić przede mną. - Wycedził w stronę Harry’ego.
- Przegiąłeś Malfoy!
- Przestańcie w tej chwili. Harry, czy ty jesteś ślepy?  Nie widzisz ze Malfoy ma PMS?
- Przeholowałaś Granger! –  Jeśli kiedykolwiek myśleliście, że nic nie jest w stanie przestraszyć  panny  Granger to się myliliście, ponieważ widok  Malfoya  rozzłoszczonego do granic  możliwości przeraził ją.  Nikt komu jeszcze życie miłe nie odniósł się do niego w taki sposób w dodatku dziewczyna ( a w jego mniemaniu również szlama ).W tej chwili był bardzo zły. 
Hermiona w obawie o własne życie stanęła za Potterem, któremu ten układ szedł na rękę, ponieważ wiedział, że już nie wejdzie na linie frontu pomiędzy nim a Malfoyem.
- Malfoy, nieładnie wyżywać się na bezbronnych kobiet… Aaa! – po korytarzach Hogwartu rozniósł się donośny wrzask. Harry właśnie przypomniał sobie jak niewolno określać jego jakże ‘cudownej’ przyjaciółki, tylko szkoda, że dopiero wtedy kiedy poczuł, że jego niebiańskie kości w prawej nodze ‘lekko’ drgnęły po jakże ‘lekkim’ uderzeniu Hermiony.
- Właśnie widzę jaka bezbronna jest Granger. – Malfoy uśmiechnął się mściwe.  A więc nie tylko on powinien się jej obawiać. – Wiesz Potter, może pomogę ci dojść do skrzydła szpitalnego, bo wątpię abyś nadawał się w tym stanie na pojedynek.  – Temu stwierdzeniu towarzyszył słynny  na cały Hogwart uśmiech Malfoya.
- Prędzej zepchniesz mnie z wieży astronomicznej, Malfoy.  – Wysyczał przez zęby ‘poszkodowany’.
- Harry, przepraszam nie miało być tak mocno. – Powiedziała ze skruchą ‘Bezbronna’ -  Nic ci nie jest? 
- Oprócz tego że nie mogę ruszyć nogą to nic. -  Harry uśmiechnął się jak najsłodziej tylko potrafił do sprawczyni jego prawdopodobnie złamanej nogi.
- Może naprawdę powinieneś iść do skrzydła szpitalnego?
- Wow, nawet Granger się ze mną zgadza. Może powinienem zacząć w coś wierzyć, co nie kotku?  – Podniósł lewą brew wysoko, tym samym kierując słowa do Hermiony.
- W co byś nie zaczął wierzyć, to i tak nie uchroniłoby cię przed wylądowaniem w płomieniach piekielnych. – Odpowiedziała z uroczym uśmiechem do niego. Był zaskoczony, nie widział nigdy żeby Granger się tak uśmiechała.
- A już miałem nadzieje, że po śmierci cię nie spotkam. – Powiedział z miną zbitego szczeniaka.
- Czy ty próbujesz mi zasugerować, że będę męczyła się z tobą na zawsze. Chyba zostanę zakonnicą.
- I tak niewiele ci brakuję do tego – Nareszcie uciszył Granger na jedną  minutę.
- ŻE CO?!
- Pstro, Granger. – Uśmiechnął się. A może ten dzień nie miał być  tak nudny jak mu się wcześniej wydawało.
- Przekonamy się jutro, skarbie. – Powiedziała mściwym tonem, niebezpiecznie mrużąc przy tym oczy.
- Hey, a co ze mną? – Nagle spojrzenia owej dwójki skierowały się wprost na Harry’ego.
- Ty idziesz do pani Pomfrey.
- Żartujesz, ja nie czuję nogi, jak ja mam do niej pójść?
  Hermiona podeszła do niego i oplotła rękę w jego pasie, po czym zarzuciła jego rękę na swoją szyje, aby mógł się podeprzeć. Spojrzała morderczym wzrokiem na Malfoya, który stał oparty o ścianę i przyglądał się jej poczynaniom.
- Może byś pomógł?
- A co za to dostanę? – Uśmiechnął się ponownie.
- Jedynie co możesz dostać to pięścią w nos. A teraz bądź tak wspaniałomyślny i mi pomóż.
- Potter, robię to wyłącznie tylko dlatego, że jesteśmy dalekimi kuzynami, a nie dlatego że tę dziewczę mi każę. – Nie minęła sekunda, a Harry i Hermiona spojrzeli na Malfoya  z dezaprobatą.

1 komentarz:

  1. [SPAM]

    Chcesz poznać piękną i wzruszającą historię, zarazem mającą w sobie tyle emocji i wybuchowości?
    Masz okazję! Victoria, zwykła nastolatka, która prowadzi dotychczasowy normalny tryb życia, przeżywa szok. Otóż spotyka wielką gwiazdę popu, która niezbyt trudzi się codziennością. Ona- totalnie wybuchowa, dziewczyna z power'em, On-dzieli z nią wszystkie te same cechy. Victoria całym sercem go nienawidzi, a mimo to dalej nadarzają się okazje, gdy tych dwoje się spotykają 'przypadkiem'.
    http://jb-love-story-polska.blogspot.com/2013/05/2.html
    Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń