sobota, 21 września 2013

Infinite



,,Śmierć jest kluczem, który otwiera bramę do prawdziwego szczęścia.’’
Wolfgang Amadeusz Mozart


Marina and the diamonds - Teen idle


Oto dzień w którym umarłam …


Blade ciało osuwające się do wody.

Pusta przestrzeń, oczy zamknięte. Dłonie zimne. Twarz bez wyrazu.
To wszystko co przedstawiałam.
Ktoś mądry kiedyś powiedział że ,,człowiek jest raną życia, a śmierć zgojoną blizną’’*
Nie mylił się. Sami gotujemy sobie nieszczęścia. Szczujemy, mordujemy, lekceważymy się nawzajem.
Jak zwierzęta, tylko że one robią to dla przeżycia. A my z czystej przyjemności.
Ile razy byśmy ratowali świat przed straceniem, to i tak nic nie pomoże. Każdy reżim musi upaść.
Nieważne czy po roku, bądź latach. Upadnie. Tak samo było w przypadku Voldemorta. I tak samo będzie z każdym kolejnym, kto sięgnie po nieskończoną władze.
Lecz jedno nigdy się nie zmieni.
Sposób w jaki igramy z życiem:
Wieczne kłótnie, wrzaski, rękoczyny, uzależnienia, wojny, to wszystko na czym stoi dzisiaj świat.
A krew przelana z naszych dłoni, nigdy nie starci na świeżości.
Pamięć będzie naszą pokutą.
Natomiast modlitwa odmawiana każdej nocy, lamentem naszej duszy.
I w takim zestawieniu zejdziemy z tego świata.


’’Chce pić dopóki nie zacznę cierpieć.
Chce popełnić duży błąd.
Chce krwi, wnętrzności i anielskiego ciasta.
I tak to wyrzygam.

Tak, chciałabym być próżną nastolatką.
Chciałbym być królową balu walczącą o tytuł.
Zamiast bycia szesnastolatką, palę Biblię.
Czuję się super super super samobójczo’’ **


Krople deszczu uderzające jedna za drugą z podwojoną siłą o parapet.

Lustro pęknięte, a jedzenie zgniłe.
Krew kiedyś tak wrząca, dziś zimna.
Wszystko tak przerażająco nudne:
Rodzina, przyjaciele, sąsiedzi, istnienie.
Marzenia kiedyś tak rzeczywiste, dziś odległe.
Nie potrafiłam już tak dalej żyć.
Potrzebowałam świeżości.
Krwi tak gęstej, jak u noworodka,
Nieskalanych brudem świata wnętrzności,
Dziewictwa, aby znów czuć bezgraniczność,
Celów, tak sprzecznych z moimi wartościami,
Nowych przyjaciół, nie zatrutych rzeczywistością,
Błędów, pokazujących moją niedoskonałość,
Picia wysoko procentowych trunków, oraz jedzenia anielskiego ciasta,
Do czasu aż nie zwymiotuję tego wszystkiego.
Nowej historii, w której mogłabym być próżną królową balu.
Historii, w której nie byłabym cieniem samej siebie.
Czyli cieniem Hermiony Granger.
Nic nie znaczącej osoby, która tylko pomogła przyjaciołom uratować świat.   
Postaci, która była nikim.


‘’Zmarnowane lata,
Zmarnowana młodość,
Piękne kłamstwa,
Brzydka prawda. (…)
Czy młodość nie powinna być piękna?’’


Można umrzeć na wiele sposobów. Ja wybrałam tradycyjny, najłatwiejszy.
Pragnęłam zejść z tego świata, tak jak powstałam.
Można się zabić: z tęsknoty, z miłości, z zmęczenia, z stagnacji, bądź z nieszczęść jakimi obdarza nas los.
Ja odebrałam sobie życie z zmęczenia i braku wyboru. Nie dostałam szansy na lepszą egzystencje.
O wszystko musiałam walczyć sama.
Ciało tak młode, a dusza tak przegniła.
Już w dzieciństwie musiałam dorosnąć. Kiedy inni spędzali czas na imprezach, ja walczyłam o to aby im się żyło lepiej.
Tym samym pozbawiając siebie młodości.
Wszystko co mnie otaczało to kłamstwa.
Kłamstwa tak fałszywe, że aż żywe.
Każdy z nas chce budować życie na prawdzie.
Lecz kiedy nie istnieje już takie słowo jak ‘prawda’.
To jak ono ma wyglądać?
Co ma być jego fundamentem?
Hipokryzja? Pozory?
Wszystko co nie wiąże się z autentycznością?
Dlatego wszystkim czego pragnęłam w tej chwili najbardziej, była nicość.
Byłoby to jedyne miejsce w którym bym nic nie czuła, a co najważniejsze nie istniała.
Z delikatnością przymknęłam powieki i zacisnęłam usta. Chcąc jak najszybciej zniknąć z tego świata.
I w ten oto sposób umarłam, a wraz ze mną przyzwoitość którą ceniłam ponad życie.


‘’I nadszedł dzień, w którym umarłam
Tylko po to, żeby się przekonać, że ożyłam.’’


Nie zorientowałam się, kiedy klatka piersiowa gwałtownie podniosła się do góry, a z moich ust wypłynęła woda.
Nic nie czułam, oprócz rozdzierającego po całym ciele zimna.
Ale zrozumiałam, że dostałam drugą szansę.
Nadzieję na to że wszystko mogę jeszcze zmienić i ułożyć po swojemu.



… i również ożyłam.


,,Dla mnie samego godzina śmierci, będzie godziną
narodzin do nowego wspanialszego życia.’’
Johann Gottlieb Fichte


*Leopold Staff
**Marina & The Diamonds – Teen Idle