,,Lay my head, under the water
Lay my head, under the sea
Excuse me sir, am I your daughter?
Won't you take me back, take me back and see?''
Przez St.Katherine's Way, szła
szybkim i pewnym siebie krokiem dziewczyna. Nie była wysoka, na oko miała metr
siedemdziesiąt wzrostu. Brązowe włosy powiewały, a z równie brązowych oczu
leciały łzy, które rozmazywały idealnie zrobiony makijaż. Była ubrana w długą,
kremową suknie wykonaną z tiulu. Miała prosty dekolt, a dół lekko falowany.
Talie podkreślał szeroki pas wykonany z srebrno-złotych blaszek, a na szyi
widniała kolia ze złota. Na stopach miała srebrne szpilki z brokatem na
platformie, a na ramiona zarzuconą czarną skórę. Wyglądała niczym grecka bogini
piękna. Była zapewne ideałem każdej nastolatki bądź młodej kobiety. Była ładna,
inteligentna, bogata i odnosiła sukcesy. Ale kto mógł wiedzieć, że jej życie
było oparte na gruzach. Wspomnienia zaczęły powracać ze zdwojoną siłą, rozum
zaczął pracować pełną parą, a serce biło jak oszalałe. Podeszła do muru i
oparła się o niego plecami, aby po chwili zjechać w dół. Zaczęła zastanawiać
się nad sensem swojego życia. Czy było aż tak źle, że musiała zrobić tak drastyczny
krok. Nikt nie zwracał na nią uwagi. W tej chwili czuła się jak Weronika z
książki Paulo Coelho. Czy wierzyła w Boga? Nawet jeśli, to czy by jej życie
było inne? Czy była tylko stworzona po to, aby pomóc słynnemu Harry'emu
Potterowi? Czy w Biblii nie jest napisane, że wszyscy jesteśmy dziećmi Boga? A
skoro nimi jesteśmy, to czemu nas tak traktuję? Czemu nie zabiera nas w swoje
ramiona, kiedy tak bardzo tego potrzebujemy ? Więc czemu nie wziąć sprawy w
swoje ręce i zakończyć to co nas tu trzyma?
,,There's not a time, for being younger
And all my friends, are enemies''
W tej chwili, już nic nie pozostało z jej makijażu. Blada cera, zaczerwienione oczy, pusty wzrok, rozmazany przez łzy tusz i wyblakłe usta. Wyglądała jak duch. Dla niej wszystko straciło sens, cała młodość. Wyobrażała sobie już nagłówki w gazetach ''Hermiona Granger nie żyję'' , ''Hermiona Granger popełniła samobójstwo'' , ''Co mogło popchnąć 24-letnią aktorkę do tego czynu'' bądź ''Składamy kondolencje do rodziny i przyjaciół panny Granger''. Ale czy ktoś z jej przyjaciół by się tym zainteresował? Z pewnością nie. Z przyjaciółmi z dzieciństwa straciła kontakt kiedy poszła do Hogwartu. A święta trójca zakończyła swoją przyjaźń dwa lata po wojnie. Potter i Weasley woleli wyższe rangi takie jak Malfoy. Po co im była teraz taka szlama jak ona, pomogła im wygrać wojnę i tyle. Ich dziesięcioletnia przyjaźń stała się zwykłym mitem. W tamtej chwili została realistką, nie istniało coś takiego jak przyjaźń, liczyła się ona tylko wtedy gdy miałeś coś do zaoferowania. Odnalazła się szybko w tej grze. Może właśnie to ją męczyło.
,,And if I cried unto my mother
No she wasn't there, she wasn't there for me''
Chciała zaznać normalności, już nie
potrafiła tak funkcjonować. Rodzice odwrócili się od niej, po tym jak
przywróciła im pamięć. Jak każde dziecko potrzebowała silnych i bezpiecznych
ramion matki, w które mogłaby się wtulić.
,,Broken lines, across my mirror
Show my face, all red and bruised
And though I screamed and I screamed, well no one came running
No I wasn't saved, I wasn't safe from me''
Już nie było odwrotu, podniosła się do pozycji stojącej i skierowała kroki ku końcowi uliczki, aby wejść na Tower Bridge. To były ostatnie chwile na przemyślenia. Z każdym krokiem, była coraz pewniejsza swojej decyzji. Każdy kto by był na jej miejscu znalazł by powody, aby żyć: odnaleźć kuzynów, których jeszcze nigdy nie poznaliśmy, zwiedzić miejsca w których jeszcze się nie było i zaznać miłości życia której się nie przeżyło. Ona przeżyła. Wszystko zaczęło się na dwa tygodnie przed rozpoczęciem roku szkolnego. Miała wtedy odrobić siódmy rok nauki w Hogwarcie. Mieszkała w jednym z hoteli w Londynie. W recepcji przypadkowo wpadła na wysokiego szatyna. Jeśli istnieje coś takiego jak ''miłość od pierwszego wejrzenia'' to z pewnością było to. Zaczęli od filiżanki herbaty, a skończyli w łóżku. Z dnia na dzień coraz bardziej zakochiwali się w sobie. Nadszedł ostatni dzień wakacji, a on powiedział jej, że musi uciekać, ponieważ został wydany za nim list gończy przez ministerstwo magii. Zapomniałam wspomnieć że miał na imię Aaron, potrafił zauroczyć w sobie każdą dziewczynę był o dwa lata starszy od niej i był śmierciożercą. Proponował jej, aby uciekła razem z nim, lecz odmówiła. Cierpieli, ale nie dali tego po sobie poznać. Odszedł na zawsze. Dzisiaj żałowała tej decyzji jak niczego innego w jej życiu. Może teraz miałaby normalne życie, byłaby narzeczoną bądź żoną, miałaby zwykłą prace. Nie musiałaby niczego udawać ani być fałszywa, bo tylko dzięki temu trzymała się teraz tak wysoko. To był już koniec, znajdowała się w połowie mostu. Podeszła do barierki.
,,Don't let me drown, don't let me drown in the waves,
I could be found, I could be what you had saved
Lay my head, under the waterAloud I pray, for calmer seas"
Zrzuciła skórę z ramion i przeszła przez barierkę na drugą stronę, znajdowała się na krawędzi. Po raz ostatni wszystko przeanalizowała. Odwróciła się przodem do barierki, tylko po to aby przechylić się do tyłu. Zaczęła spadać w dół. Włosy i suknia powiewały, dodając jej nieziemskości. Wspomnienia zaczęły przewijać się jej przed oczami: rodzice, przyjaciele z dzieciństwa, dom, Pokątna, King's Cross, Dumbledore, Harry, Ron, Ginny, Syriusz, bal w czwartej klasie, Grimmauld Place 12, Nora, ślub Fleur i Billa, Malfoy Manor, Bank Gringotta, odnalezienie rodziców, Aaron, rozpad świętej trójcy, pierwsza statuetka, sesja zdjęciowa, wszystko kumulowało się do tego momentu. Jej ciało uderzyło w taflę wody. Z mostu można było usłyszeć krzyki. Jej ciało opadało z taką delikatnością jak piórko w powietrzu. Głębia zaczęła chłonąć ją coraz głębiej. Osiągnęła doskonałość.
,,And when I wake from this dream, with chains all around me
No, I've never been, I've never been free"
Jej powieki zaczęło drażnić, bardzo
jasne światło. Czy tak miało to wyglądać? Chciała odwrócić się na bok, ale nie
mogła. Otworzyła oczy. Znajdowała się w białym pomieszczeniu. Była przywiązana
do łóżka i przypięta do kroplówki oraz innych urządzeń szpitalnych. Zamknęła
oczy. Po chwili ktoś wszedł do pomieszczenia. Poczuła czyjś oddech na szyi.
- Nie martw się, teraz już wszystko
będzie dobrze - rozpoznałby wszędzie ten głos, gwałtownie otworzyła oczy. Tuż
koło niej znajdowała się matka i ojciec, który oplatał ją w tali, a przed nią
stał Harry wraz z Ginny i Ronem. Po bokach znajdowały się osoby, które znała,
ale nie mogła sobie ich przypomnieć. Ale czemu dopiero teraz? Łzy zaczęły
lecieć jej z oczu. Wszyscy którzy znajdowali się na sali grali, ona to
wiedziała. Właśnie zdała sobie
sprawę, że ten koszmar nigdy się nie skończy. A ona już nigdy nie będzie wolna,
to był jej czyściec.
*The Pretty Reckless - Under the water